Zapraszamy na Rajd „Czerwony Kapturek”

Pogoda w sobotę była jak często było na „Rajdzie Czerwony Kapturek” delikatnie mówiąc paskudna. lało całą noc i o poranku, kiedy wybieraliśmy się na rajd też lało… Mamusie przestraszyły się i sporo maluchów, choć zapewne chciały, nie pojechało. Trudno niech żałują…
Odważnych było sporo i nie żałowali. Start rajdu był na parkingu w Majdanie Sopockim Drugim między zalewem zimnym i ciepłym. Poszliśmy szlakiem czarnym łącznikowym Krasnobród – Nowiny.
Kol. Andrzej Dziaduszek przewodnik PTTK i przodownik TP przywitał uczestników i opowiedział o trasie rajdu.
Na trasie pomagali mu kol. Darek Słupski i kol. Paweł Koman również przewodnicy. Zwiedziliśmy kościół parafialny p.w. św. Tomasza. Jest to dawna cerkiew prawosławna ufundowana przez Ordynację Zamojską w XIX w.
Na dzwonnicy jest rzeźba św. Floriana, niegdyś tu mieszkał św. Krzysztof.
Później poszliśmy w stronę cmentarza, na którym są jeszcze kamienne pomniki prawosławnych. Za cmentarzem znajduje się pomnik ku czci poległych żołnierzy polskich we wrześniu 1939 i poległych partyzantów w latach wojny.
Za drogą są źródła prawego dopływu Sopotu Patoczka zwanego pospolicie Trupimi Wodami. Do samych źródełek trudno było dojść, bo było ślisko i mokro. Dalej poszliśmy do tamy na Sopocie, dzięki której powstał zalew. W lecie jest tutaj wielu odpoczywających. Teraz było tu cicho i spokojnie. Szliśmy po wschodniej stronie zalewu na północ. Doszliśmy do Majdanu Sopockiego Pierwszego. Po prawej na zakręcie zobaczyliśmy budynek dawnej gminy pamiętający jeszcze czasy carskie. Przed budynkiem stoi przedwojenny pomnik Niepodległości z orłem. Skręciliśmy w lewo i doszliśmy do przysiółka Majdanu Sopockiego zwanego Zuby (niegdyś po rusińsku Zęby). Tutaj też w głębokiej dolinie są źródełka. Podobno zimna woda pomagała na ból zębów. Dalej poszliśmy na wschód szlakiem rowerowym Roztoczańskim, który prowadzi ze Zwierzyńca do Majdanu Sopockiego. Kiedy wyszliśmy z lasu było błotko, bo budowana jest nowa droga. Doszliśmy do niewielkiego przysiółka Ciotuszy Nowej – Na Górze. Tutaj powitał wędrowców kol. Edward Słoniewski – prezes honorowy O/PTTK w Zamościu. Po lewej stronie były widoczne domy przysiółka Kędrawka. Wreszcie już asfaltową drogą doszliśmy do Ciotuszy Nowej. Po lewej są zabudowania dawnego folwarku a po prawej zalew przed młynem wodnym. Możemy tutaj przeczytać historię miejscowości. To tutaj przy starym drzewem spotkał się Czerwony Kapturek z wilkiem i poszli sobie dalej do babci. My poszliśmy na metę przy świetlicy. Tutaj powitali uczestników kol. Dominka Bojarczuk w stroju niby Czerwonego Kapturka, Marian Buryło – przodownik TP – obsługa rajdu. Kol. Edward wykonał zdjęcie zbiorowe przy drewnianej studni. Odpoczywaliśmy przy ognisku, kto chciał to piekł kiełbaski.  Przybyła do nas pani Renata Hejzner, sołtys Ciotuszy Nowej, która udostępniła nam miejsce na metę i przywiozła drewno na ognisko. W imieniu organizatorów i uczestników serdecznie dziękujemy za pomoc w organizacji pani Renacie. Andrzej pobijał Książeczki OTP. Był konkurs krajoznawczy z nagrodami i rzut podkową. Niestety musieliśmy skończyć dalszą zabawę, bo zaczął padać deszcz, początkowo był to drobniutki kapuśniaczek, który zamienił się w majowy deszcz. Pożegnaliśmy się z panią Renatką  – sołtysem Ciotuszy Nowej (serdecznie nas zapraszała jeszcze raz do Ciotuszy Nowej).  W deszczu powróciliśmy do Zamościa, Nielisza i Złojca. Dziękujemy wytrwałym opiekunom i odważnej młodzieży oraz kadrze Oddziału PTTK w Zamościu za udział w Rajdzie ‘Czerwony Kapturek.
Do spotkania na Rajdzie Nocnym w czerwcu.

Komentowanie zamknięte.