Wspomnienia rajdowe.
W sobotę 28 maja 2022 r. odbył się kolejny, bo już 48 Rajd „Czerwony Kapturek” organizowany przez Klub Turystyczno-Krajoznawczy im. Michała Pieszki PTTK O/Zamość.
O godz. 8.30 wyruszyliśmy 3 autokarami z Zamościa na Działy Grabowieckie. W Dańczypolu dołączyła gromadka uczestników, którzy dojechali własnymi samochodami.
Pojechaliśmy do Skibic w gminie Grabowiec. Na starcie przywitał nas potężny wiatr zachodni. Zboża falowały jak wzburzone morze.
Z przodu prowadzili Andrzej i Edward przewodnicy i przodownicy PTTK o na końcu wędrowali Dominka i Paweł, przewodnicy PTTK i bacznie patrzyli, by się nikt nie zagubił. Niektórzy doszli do wniosku, że lepiej iść z gołą głową niż łapać czapkę czy kapelusz. Kol. Andrzej i Edward powiedzieli kilka słów o okolicy
i grodach czerwieńskich. Taki gród czerwieński jest na północ od Skibic. Z okolicznych bagien wypływa rzeka Kalinówka, która później zwie się Wolicą- jest prawym dopływem Wieprza. Początkowo szliśmy doliną na południe zmagając się z zachodnią wichurę. Na niebie szybko pędziły obłoki o dziwnych i tajemniczych kształtach. Nawet spadło kilka kropli deszczu. Kiedy doszliśmy do skraju lasu po prawej przywitały nas swoim donośnym śpiewem skowronki. Na całym odcinku mimo silnej wichury towarzyszył nam wiosenny śpiew skowronków. Na drodze było coraz więcej błotka i wysoka trawa. Czasami musieliśmy omijać głębokie jamy. Musieliśmy uważać, bo po naszej drodze wędrowały ślimaki winniczki. Po drodze było kilka odpoczynków. Wśród mokradeł płynęła Kalinówka otoczona kępami wierzb.
W oddali w parku majaczył ukryty wśród drzew, pałac w Szystowicach wybudowanych przez Wejchertów. Obecnie po latach znów jest własnością prywatną. Dłuższy odpoczynek był w Kol. Szystowice. Zamiast ławeczek był świeżo wykoszony rów. Był wreszcie czas na spożycie kanapek. Później poszliśmy już utwardzoną drogą na zachód. Po prawej stronie zobaczyliśmy zabudowania wioski Szystowice. Gdzieś nad Kalinówką stoi kapliczka św. Jana wybudowana przez mieszkańców z inicjatywy pana Mamełki. Zobaczyliśmy zabudowania gorzelni, która przynosiła duże profity właścicielom. Po wschodniej stronie były wysokie skarpy lessowe, u góry zobaczyliśmy liczne otwory, w których mieszkają jaskółki. Edward zaprosił do głębocznicy o wysokich pionowych zboczach. Tam zobaczyliśmy piękne, ogromne, białe kwiaty zawilca wielkokwiatowego. Kwiaty te na naszym terenie są rzadkością. Przeszliśmy jeszcze kilkaset metrów drogą asfaltową i poszliśmy pięknie wijącą się drogą na zachód. Przed nami szły tędy sarenki, gdyż były ich tropy. Mimo, że wiatr był słabszy, ale zobaczyliśmy fale na pszenicy jak na morzu. Doszliśmy do rozstajnych dróg i wysokiego drewnianego krzyża. Takie krzyże stoją od wieków na rozstajnych drogach. Tutaj wędrowiec mógł się pomodlić i odpocząć w cieniu drzew. Wokół były piękne widoki Działów Grabowieckich, pól z kwitnącym rzepakiem i zielenią pszenicy. Przy krzyżu Andrzej i Edward opowiedzieli o okolicy. Doszliśmy na skraj Dańczypola, przywitały nas głośnym szczekaniem miejscowe pieski a biała suczka dołączyła do nas i doprowadziła metę. Po lewej stronie minęliśmy posiadłość Czeremisa, zapewne potomka sienkiewiczowskiej postaci z „Ogniem i mieczem”.
Na mecie powitał nas sołtys Dańczypola pan Zbyszek Czerwonka. Teraz była przerwa na odpoczynek
i pieczenie kiełbasek. Wszystkim smakowała zimna źródlana woda. Obfite źródło daje początek strumieniowi Horpynka , która jest dopływem Kalinówki.
Później były konkursy: rzut podkową i skakanka też oczywiście najważniejszy na najpiękniejszy strój Czerwonego Kapturka. Później wręczyliśmy odznaki Turystyki Pieszej „Siedmiomilowe Buty” dla uczestników Rajdu ze Szkoły Nr 3 w Zamościu.
Zaczął padać deszczyk, więc skryliśmy się w autokarach i pojechaliśmy do Zamościa.
A teraz podziękowania: Dla Opiekunów młodzieży ze szkół podstawowych z Zamościa Nr 3 i Nr 7, z Nielisza i Złojca.
Szczególne podziękowania dla pana Zbyszka Czerwonki sołtysa Dańczypola za pomoc przy organizacji mety oraz pomysł malowniczej trasy po Działach Grabowieckich; Kadry Oddziału: Andrzeja, Dominiki, Edwarda, Pawła, Marianów dwóch; kierowców z firmy pana Krzysztofa Borka.
W Rajdzie uczestniczyło prawie 150 młodych i starszych turystów miłośników turystyki pieszej.
Rajd chyba był udany, nikt nie marudził, oprócz tradycyjnego pytania na każdym rajdzie: proszę pana daleko jeszcze?…
Dla osób zainteresowanych historią Dańczypola polecamy stronę: Zapomniana Dolina.
Zapraszamy na następne spotkania z historią podczas naszych rajdów…
Wspominał Edward