41 Rajd „Czerwony Kapturek”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

Wspomnienia  z Rajdu

i spotkania Czerwonego Kapturka z czartami roztoczańskimi

W sobotę 30 maja był przepiękny poranek. Ani jednej chmurki nie było na niebieściutkim niebie. Wszyscy uczestnicy mieli wspaniale humory i rodzice też – na zamojskim parkingu.

Wsiedliśmy do autokarów i pojechaliśmy oglądać piękne wiosenne Roztocze.

trasa1Uczestnicy wędrujący na trasie I wysiedli w Pardysówce (obecnie jest to miasteczko Józefów). Przodownik TP Edward przywitał uczestników a przodownik TP Adam rozdał uczestnikom znaczki rajdowe. Podczas wędrówki naliczyliśmy 12 psów, które witały nas głośnym szczekaniem. Poszliśmy szlakiem pieszym czerwonym – krawędziowym.

Przy pomniku ku czci zamordowanych mieszkańców podczas pacyfikacji wioski 29 marca 1943 r. Edward opowiedział o tragicznych wydarzeniach z okresu wojny.

Później przy drodze prowadzącej do Karczmiska i Zamchu uczestnicy usłyszeli 2 legendy o przejeździe przez puszczę w 1578 r. króla Stefana Batorego do zameczku myśliwskiego Jana Zamoyskiego w Zamchu i tajemniczym jegomościu z brodą drzemiącym na ostatnim wozie orszaku królewskiego – Janie Kochanowskim. Druga opowieść była o mieszkańcach jadących na targ poniedziałkowy do Józefowa i ich zabawach w karczmie nad Sopotem a także o błąkających się tam czartach puszczańsko-roztoczańskich.

W czasie wędrówki po lewej towarzyszył nam widok wzgórz roztoczańskich – Halińskich Gór i pól dawnego folwarku ordynackiego Izbice.

Weszliśmy do prawdziwej puszczy – przy drodze rosły okazałe ponad 150-letnie sosny i gęstwina zarośli.

Na małej polance, przy rozstajnych drogach, był kolejny odpoczynek. Po nogami było puszczańskie błoto – pozostałość po ubiegłotygodniowym oberwaniu chmury.  Aby nieco ulżyć wędrowniczkom z miasta poszliśmy bardziej dogodną drogą. Później wyszliśmy na skraj pól, gdzieś przed nami ukazała się wioska – to już Hamernia.  Później nieco błotnistą drogą, omijając poza opłotkami, zabudowania Hamerni poszliśmy na Czartowe Pole.

Kiedy wchodziliśmy w dolinę Sopotu coś dziwnego zaczęło się dziać. Czerwono się zrobiło od niby czerwonych „ludzików” z kopytami, rogami i ogonami. Jak się później okazało na Czartowym Polu był rajd a właściwie zlot wszystkich roztoczańskich diabłów a myśmy im zakłócili spokój. To diabelskie towarzystwo zobaczyło łysinę Edwarda oraz brodę Adama i wolało zmienić miejsce pobytu. Popluskali więc Sopotem w stronę Nowin.

Nasza trasa I już bez przeszkód zwiedziła rezerwat i dotarła na metę. Powitała nas kol. Beata – kierownik rajdu.  Nieco zmęczeni uczestnicy na trawie odpoczywali.

Dowiedzieliśmy się też, że roztoczański głodny wilk napadł naszego kierowcę pana Waldka i poszarpał mu spodnie kościółkowe….30

Czekamy na II trasę, po pól godzinie jesteśmy nieco zaniepokojeni. Telefony nie mają zasięgu a wędrowców z trasy II „ani widu ani słychu”. Co się wydarzyło to się później okazało. Na trasie II część uczestników nie miało zielonych strojów tylko czarne i to się nie podobało tym czartom, które uciekły przed nami z Czartowego Pola. Trafili na II trasę i postanowili się zemścić. Podstęp był prosty wmieszali się między wędrujących rozbijając grupę na dwie części. Nikt jakoś nie zauważył, że to nie ludzie tylko czarty idą.

Na rozstajnych drogach czarty i za nimi część uczestników skręciło w bagienne ostępy lasu Kalina. Po kilku zakrętach czarty nagle znikły a zostali turyści z Pawłem. Prawie każda napotkana ścieżka prowadziła na bagna. Andrzej zorientował się, że brakuje części uczestników i rozpoczął poszukiwania – „igły w puszczy”. Kontaktu telefonicznego nie było, bo czarty potrafią zakłócić fale radiowe. Wreszcie szczęśliwie odnaleźli ludzką ścieżkę, która doprowadziła ich do cywilizacji, to znaczy do Nowin i stąd na metę. Kiedy pojawili się na mecie to niebo nad ich losem  zapłakało i spadło kilka kropli deszczu – niby łez.

Odbyły się tradycyjne konkursy – skakanka, piosenka turystyczna i na najpiękniejszą postać z bajki o Czerwonym Kapturku. Zmęczeni posilili się smakowitą wodę z sokiem a dorośli kawą i herbatą.

Przed odjazdem uczestnicy otrzymali coś słodkiego i pojechaliśmy do domów pełni wrażeń. Nikt nam już nie wmówi, że na Roztoczu nie ma złośliwych diabłów zwanych czartami.

Za błoto i czarcie przygody serdecznie przepraszamy…

Serdecznie dziękujemy pracownikom Nadleśnictwa Józefów za udostępnienie miejsca na metę Rajdu.

Kadrze i Panom Kierowcom też bardzo dziękujemy… do spotkania za rok na Rajdzie „Czerwony Kapturek”

Uczestnicy Rajdu – razem 170 osób

Szkoła Podstawowa w Łabuńkach

Szkoła Podstawowa w Szczebrzeszynie

Szkoła Podstawowa Nr 3 w Zamościu

Szkoła Podstawowa Nr 10 w Zamościu

Gimnazjum Nr 3 w Zamościu

Gimnazjum Nr 6 w Zamościu

oraz ponad 30 turystów indywidualnych młodszych i starszych.

es

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

znaczek kaptRegulamin do pobrania  (pdf)

Będziemy wędrowali lasami roztoczańskimi i Puszczy Solskiej.

Meta zlokalizowana będzie przy Leśniczówce Hamernia nad Sopotem.

wg GPS N 50′ 26.550  E 23′ 06.690

W programie przewidujemy spotkanie z wilkiem, Babcią,Czerwonym Kapturkiem oraz czartami.

Termin Rajdu: 30 maja 2015 r. w sobotę

Zgłoszenia przyjmujemy do dnia 22 maja br.

Już przyjmujemy zgłoszenia na 2 trasy rajdowe…

Trasa I Józefów (Pardysówka Duża) – Rez. Czartowe Pole – Leśniczówka Hamernia  – 7 km

Trasa II Nowiny – Rez. Czartowe Pole – Leśniczówka Hamernia – 7 km

Opłata za organizację Rajdu wynosi – 25 zł