56
Rajd Nocny im. Władysławy Podobińskiej
z metą w Górecku Starym




Rajdowych wspomnień czar...

Kiedy wyjeżdżaliśmy 6 autokarami (339 osób) na nocną wędrówkę po Roztoczu Środkowym o godz. 20-tej świeciło piękne słoneczko. Wszyscy mieli wspaniałe humory i ciekawscy zapytywali co ciekawego zobaczymy.

Wspomnienia z trasy I prowadzonej przez Edwarda i Adama.
Z Tereszpola Jurdygi wyruszyliśmy o godz. 21.15. Po opuszczeniu autokarów truchtem udaliśmy się na polanę na skraju wioski, aby nie dręczyć miejscowych piesków.
Tutaj uczestnicy otrzymali od Adama znaczki rajdowe a Edward powiedział kilka słów o trasie marszu.
Głośny gwizdek i wyruszyliśmy. Pierwszy odcinek pokonaliśmy dość szybko, bo pod nogami był piasek, trochę się kurzyło. Na skraju lasu był pierwszy krótki odpoczynek. Słoneczko już skryło się za horyzontem, na niebie pokazał się uśmiechnięty księżyc oraz chmura w kształcie łosia z ogromnymi rogami. Przed nami majaczyły tajemnicze wzgórza - to słynne roztoczańskie Łyse Byki. Trasa naszej wędrówki prowadziła szlakiem zielonym im. Aleksandry Wachniewskiej (Zwierzyniec - Floranka).
Po prawej i lewej zakwitły pięknie wiesiołki dwuletnie. Kwiaty w nocy szeroko otwierają się, by ich mogły zapylić nocne ćmy. Pięknie wyglądały takie duże żółte kwiatki rosnące na ugorach. W sierpniu będą drobniutkie nasionka z olejem wiesiołkowym, szczególnie polecane paniom na urodę ale też panom na witalność...
Wreszcie doszliśmy do tajemniczej białej figury na skraju lasu. Stąd było widać już Wysoką Górę.
Tędy przebiega granica parafii Górecko i Tereszpol.
Rozpoczął się odpoczynek i pierwsza kolacja w plenerze. Niektórzy już odczuli pierwsze zmęczenie po wędrówce polnymi piaszczystymi drogami - to nie chodniki z kostki.
Po 15 minutach ruszamy dalej. Po drodze mijamy sągi drewna. Zimą opady śniegu wyłamały wiele drzew. Zapach drewna sosnowego i żywicy był wprost nie do opisania. Ostro i przyjemnie wdzierał się do naszych nosków.
Wędrujemy, wędrujemy nawet znaleźliśmy roztoczańskie błotko i ktoś nieuważny zbadał jego głębokość. Kiedy wyszliśmy z lasu na wschodnie zbocze Wysokiej Góry, na południowym zachodzie zaczęło się błyskać i zagrzmiało. Odważni turyści wędrowali dalej - tylko księżyc schował się za chmurą.
Weszliśmy trochę wyżej na zbocze Wysokiej Góry - stąd wspaniały widok na okolicę bliższą i dalszą. Na północy horyzont rozświetlały światła w Zwierzyńcu, gdzieś na południu jaśniała łuna nad Józefowem. Widać było też drzewo na Kamiennej Górze z płaczącym kamieniem.  Trochę bliżej widać światełka w domach na terenie Górecka Nowego. Znowu widać dalekie błyski i spadły pierwsze pojedyncze krople deszczu - to tradycja na rajdach nocnych. Powędrowaliśmy z góry w kierunku światełek, które po chwili zniknęły za horyzontem. Szliśmy, szliśmy, niektórzy już zwątpili czy kiedyś dojdziemy do mety i ogniska. Wreszcie są już domy, płoty i nawet psy szczekają - to Górecko Nowe. Skończyła się polna droga i idziemy asfaltem. W domach już światła się nie palą, gdzieniegdzie migają telewizory, ktoś zauważył, że mieszkańcy oglądają jakiś mecz bokserski...
Wreszcie morze światełek i meta rajdu nad źródełkiem i ruczajem.
Trasa II prowadzona przez Kazia i Andrzeja przed chwilą dotarła i uczestnicy szukali dogodnych miejsc do odpoczynku.
Wg informacji uczestników wędrujących na trasie II było  też mnóstwo ciekawostek i niespodzianek. Wyruszyli
z Tarnowoli, tam strumień płynie pod górę, a na pobliskiej Brzezińskiej Gorze mieszkały roztoczańskie dinozaury. Niedawno znaleziono tam szczękę takiego zwierza.
W Górecku Kościelnym dziwnie poruszyły się kościelne dzwony ale nie zadzwoniły. Podczas wędrówki na Szumem słyszeli pluskanie w wodzie - zapewne roztoczańskie czarownice zażywały nocnych kąpieli.
Uczestników na mecie przywitał Janusz - kierownik Rajdu, Zosia serwowała napoje i ciasteczka, Andrzej pilnował ogniska a Marian pieczętował rajdową pieczątką z czarownicą.
Czas na krótki odpoczynek i pieczenie kiełbasek. Po kilku minutach zaczęly spadać krople deszczu. Kierownictwo Rajdu podjęło decyzję o wcześniejszym rozpoczęciu konkursów. Konkurs krajoznawczy prowadził Edward a Alina skrzętnie zapisywała - pytania były łatwe więc laureatów było sporo.
Konkurs piosenki prowadziła Jarka. Był też najważniejszy konkurs na najstraszniejszą i najpiękniejszą czarodziejkę rajdową. Tym razem były to czarodziejki, bo czarownice mają ponad 40 lat.
Po źródełku popłynęły też piękne wianuszki.
Deszcz zaczął kropić - po rozstrzygnięciu konkursów Janusz pożegnał uczestników i pojechaliśmy do domów.
W Zamościu już horyzont się rozjaśniał.
Podziękowania:
Państwu Dorocie i Robertowi Łazorczykom z Górecka Starego za udostępnienie energii, drwna na ognisko  
 i otwarcie sklepu.
Opiekunom młodzieży: z SP Szczebrzeszyn, SP 7 w Zamościu, Gimnazjum Nr 4 w Zamościu - grupa 81 osób,
SP w  Łabuniach, Gimnazjum w Łabuniach, Gimnazjum w Łabuńkach, Gimnazjum Nr w Zamościu - 2 grupy, Gimnazjum Nr 2 w Zamościu - 2 grupy.
Nie zabrakło też turystów indywidualnych z malutkim Mikołajem na czele - dzięki za wytrwałość.
Obsłudze Rajdu: Januszowi, Zosi, Adamowi, Edwardowi, Kaziowi, Andrzejowi, Andrzejowi - od ogniska, Marianowi od pieczątek.
Panom Kierowcom z firmy Pana Krzysztofa Borka.
Do spotkania za rok księżycową nocą a wcześniej na Rajdzie „Miłośników Roztocza”
we wrześniu tego roku w Batorzu.

Galeria wspomnień Joli i Adama

Galeria wspomnień Edwarda

**********************************************************************************************\

W dniu 14 czerwca w piątek każdy uczestnik przygotowuje się we własnym zakresie do rajdu:

Przygotowuje sobie latarkę ewentualnie zakupuje nową i nowe baterie.
Przygotowuje ubiór stosowny do warunków atmosferycznych i wygodne buty...
Zalecamy również zakupienie jakiegoś "psikadła" od komarzyc, które zechcą na nas napaść w czasie wędrówki i przy ognisku.
Trzeba również zaplanować nieco jadła i picia na czas trwania rajdu.
W nocy może być rosa więc ważne, aby obuwie nie było przemakalne  - można zabrać ze sobą woreczki foliowe.
Nie zalecamy zabieranie ze sobą  ipadów, tabletów i innych komputerów przenośnych - nie będą na trasie potrzebne, bo zasięg sieci jest tam stosunkowo słaby i będą tylko obciążać plecak - żadna pociecha....
Naładujemy swoje telefony komórkowe i jak ktoś musi zabrać ze sobą ten gadżet - to koniecznie musi on być na mocnej smyczy, umocowany dobrze do szyi lub ręki.
Powyższa prośba dotyczy też malutkich aparacików fotograficznych.
Organizatorzy nie przewidzieli w programie czasu na szukanie w trawie telefonów komórkowych, co może być szukaniem igły w stogu siana - tam gdzie nie ma zasięgu sieci.
Można mieć ze sobą odbiorniki GPS, jak ktoś ma ....tylko też na smyczy....
Wieczorem w piątek idziemy spać tuż po zachodzie słońca.... wspaniałych i ciekawych snów życzymy....

 W sobotę 15 czerwca przychodzimy na parking przy ul. Partyzantów (PZU) najpóźniej o godz. 19.45
i szukamy swoich opiekunów grup.
Wsiadamy do odpowiednich autokarów oznakowanych numerami i jedziemy z przodownikami na miejsca startowe trasy rajdu
.....reszta informacji przeczytamy w regulaminie...
Do domu wrócimy o wczesnym świcie koło 4-tej  w niedzielę 16 czerwca.
Pewnie w drodze do domu usłyszymy poranny śpiew ptaszków.
Zgłoszenia przyjmujemy do dnia 8 czerwca br. w Oddziale PTTK w Zamościu.
Opłata za udział w rajdzie jak zwykle w tym roku - 25 zł.
Wszelkie zapytanie pod telefonem  84 639 31 43